jeden.



          Dłonie osłaniające moje oczy powoli rozchylały się, lecz nie do końca. Uśmiechnęłam się próbując coś podejrzeć. Na początku obraz był mglisty, potem, z każdą iskierką jasności, stawał się coraz wyraźniejszy.
          Czy to na pewno ja?
          Koronkowa, biała, obcisła sukienka prezentowała się na mnie nienagannie. Nie odbierała jej blasku nawet moja chaotycznie ułożona fryzura, blada cera, czy też odsłonięte na rękach tatuaże. Poczułam się, jak księżniczka. Jak Kopciuszek na balu. Jak brzydkie kaczątko, które właśnie przeistoczyło się w łabędzia.
          Podeszłam bliżej lustra i ostrożnie przejechałam palcem wskazującym po swoim odbiciu. Nie byłam wcale gruba. Czyżby ten kawałek materiału miał magiczną moc i nagle pozbył się ze mnie zbędnych kilogramów? Uśmiechałam się, oglądając swoją sylwetkę. Byłam idealna. Tak bardzo idealna, jaką zawsze chciałam być.
          Przypomniałam sobie, że nie jestem tu sama. Chciałam jak najszybciej uściskać osobę, dzięki której na nowo zaakceptowałam siebie. Odsunęłam się od lustra, subtelnie obróciłam na pięcie i nagle…
          - Kurwa, Lilly, już dwunasta! Podnieś ten swój leniwy tyłek z łóżka, czas do pracy! - I nagle szara, brutalna rzeczywistość. Nie wiedząc czemu, każdego ranka, głos Dana działał na mnie, niczym szczerze znienawidzony budzik. Naprawdę nie trzeba wstać lewą nogą, aby mieć zły dzień i ja byłam tego najlepszym przykładem.
          - Już… Już wstaję – powiedziałam słabo i od razu stanęłam na równe nogi.
          Udałam się do łazienki i z wielkim trudem wykonałam wszystkie, ważne dla mnie czynności pielęgnacyjne, a na koniec nałożyłam na powieki odpowiednio grubą warstwę czarnego cienia oraz udekorowałam rzęsy, równie grubą warstwą tuszu. Lubiłam mocny makijaż. Był dla mnie pewnego rodzaju maską, pod którą swobodnie mogłam ukryć, moje prawdziwe „ja”. I wcale nie chodziło o wygląd. Jestem świadoma, że taki makijaż bardziej mnie oszpecał, niżeli upiększał. Po prostu, wychodząc do ludzi, potrzebowałam tego. Tylko w swoim towarzystwie mogłam być sobą.
          Zajrzałam do szafy, której wnętrze, zawsze sprawiało mi dużą przykrość. Była wybrakowana. Bardziej pusta, niż pełna. Może dlatego zazwyczaj rozrzucałam wszystkie moje ubrania na fotelu. Nie lubiłam do niej zaglądać.
          Wyciągnęłam krótkie jeansowe spodenki, z poszarpanymi nogawkami i czarny luźny t-shirt, niegdyś należący do Dana. Zwinnie naciągnęłam na siebie dany zestaw. Założyłam także czarne, zakurzone trampki i kapelusik z niewielkim rondem, o tym samym kolorze.
          Nie spojrzałam w lustro, ponieważ mój wygląd na pewno nie był zadowalający. Nie chciałam bardziej psuć sobie dnia.
          - Co tu jeszcze robisz? – usłyszałam oburzony ton głosu Dana, jednak nie powstrzymał mnie on od tradycyjnego buziaka na przywitanie.
          - Nie martw się, już wychodzę, chciałam się tylko przywitać. – Zarzuciłam na plecy futerał z moją ukochaną gitarą i wyszłam.
          W drodze, zazwyczaj, absurdalnie zastanawiałam się nad swoją orientacją seksualną. Gdybym była biseksualna - a może już jestem? - moją główną i niezawodną kochanką byłaby gitara. Uwielbiam jej kształty, dźwięk strun, lekkość… i co najlepsze – nie muszę ukrywać jej przed Danem.
          Myślę, że to dobry układ. Mnie satysfakcjonuje. Gra na gitarze jest dla mnie, jak orgazm. Przyjemny, ale trochę różni się od tego normalnego, na pewno trwa i przechodzi przez moje ciało o wiele dłużej. Słyszałam też, że najlepiej smakuje z głębszym uczuciem. Nie wiem, czy mogę się z tym zgodzić. Może tego tak naprawdę nie doświadczam. W żadnych podręcznikach nie znalazłam definicji miłości. Więc czy ona istnieje?



          Rynek dziś, wydawał się taki jakby pusty. W zasadzie nie wiem, czego spodziewałam się po poniedziałku. Ludzie zarabiają na swoją emeryturę, a ja na przetrwanie. Żyję z dnia na dzień. Nie wiem, co stanie się ze mną jutro. Nie wiem czy cały czas będę zarabiać w ten sposób. Wystarczy mi fakt, że kocham to, co robię.
          Dochodziła godzina dwudziesta, a w kapeluszu widniało ledwie z pięćdziesiąt funtów, może nawet mniej. Pomyślałam, że dam sobie jeszcze szansę. Podniosłam, leżącą obok mnie gitarę i usadowiłam ją na kolanach. Pierwsze dźwięki szarpanych strun z rozkoszą przebijały się w głąb mojego serca i przenikały wśród przechodniów. Muzyka ta, idealnie współgrała z tekstem nabazgranym ołówkiem w mojej głowie. Czasami zastanawiałam się, czy ktoś, kto dłużej przysłuchiwał się mojemu wokalowi, zauważał, że wciąż śpiewam ten sam tekst, tylko w innej aranżacji. Tak, byłam mistrzynią dwóch kawałków przeplatanych po między sobą na zmianę.
          Ludzie przychodzili i odchodzili. Ktoś coś wrzucił, ktoś spojrzał na mnie z politowaniem, grupka nastolatków zatrzymała się na dosłownie chwilę z uśmiechem i zostawili po sobie funta, a za nimi skradł się pewien chłopak. Podszedł bliżej i z przekrzywioną w bok głową wsłuchiwał się uważnie w ostatnie słowa piosenki. Widziałam skupienie w jego przeszywających moje oczy na wylot, niebieskich tęczówkach. Mimo skrępowania, nie przestawałam.
          - Przyszłam, by zrozumieć, że skończyłam z Tobą i Twoimi wymówkami. Cieszę się, że widzę, że zrobiłam to sama. Byłeś tylko wtedy, kiedy chciałeś i mam nadzieję, że to słyszysz. Gdzie jest Twoje serce w tej kwestii? Czarne staje się szare na czele. Zagrałam swoją rolę, jeśli to ważne. I to jasne, że dziś za bardzo mi zależy. – Tak brzmiały ostatnie takty, które trwoniły się w moim gardle przechodząc przez nie prawie szeptem.
          Odłożyłam na moment gitarę, aby zaczerpnąć, choć niewielkiego łyczka wody mineralnej, a tajemniczy chłopak, usiadł obok mnie. Przez moment wpatrywał się we mnie w milczeniu. Czułam się niekomfortowo. Mimo, że wyglądał schludnie, miałam wrażenie, że jest obłąkany. A może mam złe wyobrażenie o ludziach? Może Ci eleganccy też mogą mieć problemy psychiczne?
          - Jak to jest, że uzależniamy się od drugiego człowieka zupełnie niepotrzebnie i robiąc sobie złudne nadzieje? Dlaczego ten drugi człowiek wykorzystuje chwile naszej słabości, pozwala na stanie się naszą inspiracją, a potem nas krzywdzi? – spytał z wyczuwalnym żalem w głosie, a za chwilę odwrócił spojrzenie i zatopił je, gdzieś daleko, w nieznanym mi punkcie.
          - Życie pisze różne scenariusze – odparłam nieśmiało, a w międzyczasie schowałam gitarę i zarobione pieniądze do futerału. Jeszcze tego brakowało, aby mnie pod koniec dnia okradziono. Musiałam być ostrożna.
          - Sama pisałaś tekst tego kawałka? – zmienił temat, a przynajmniej ja miałam takie wrażenie. Niepewnie kiwnęłam twierdząco głową. – Więc powinnaś mnie zrozumieć – stwierdził, nadal odpływając gdzieś myślami.
          - Być może, a może i nie? – rzuciłam bez sensu. – Jedyne, co teraz powinnam, to chyba wrócić do domu – dodałam po chwili, by nie zagłębiać się w dalszą dyskusję. Bałam się.
          Podniosłam się z ławki, zabrałam swój kapelusz i zarzuciłam na plecy futerał z gitarą. Chłopak nie zareagował i nie wiem, czy w ogóle zauważył, że odchodzę.



          Im bliżej domu, tym większe zmęczenie nasuwało się na moje ciało. Marzyłam jedynie o relaksacyjnej kąpieli i długim śnie. Odczuwałam wtedy ulgę. Ulgę, że mam kolejny dzień za sobą. 
          - Jest i nasza gwiazda!- usłyszałam już u samego progu, dobiegający z salonu, głos mojego chłopaka. Odstawiłam gitarę w kąt przedpokoju i z zaciekawieniem weszłam do pomieszczenia, w którym się znajdował.
          Ujrzałam dwóch nieznajomych mi mężczyzn. Na moje oko mieli nie więcej niż trzydzieści lat. Obaj łysi i mimo letniej pogody, ubrani w skórzane, czarne kurtki. Wszyscy, włącznie z Danem, trzymali w dłoniach szklanki, przepełnione po same brzegi whiskey. Na stoliku stały dwie puste butelki po tym trunku i jedna w połowie pełna.
          - Kochanie, panowie przyszli żeby Ci pomóc. – Dan błyskawicznie doskoczył do mnie i objął ramieniem moją talię. Niesamowicie zionęło od niego alkoholem, jednak starałam się nie zwracać na to uwagi. – Otwierają całkiem fajny nocny bar. Będziesz mogła grać tam koncerty. – Ucałował mnie w policzek i zbliżył usta do płatka mojego ucha. – W seksownej bieliźnie. – dodał szeptem i podał mi wizytówkę nowego lokalu ze striptizem.
          Momentalnie zrobiło mi się niedobrze. Jak można w taki sposób zarabiać na życie? Nie potrzebuję spojrzeń obleśnych facetów, których nie będzie interesowała moja muzyka, tylko ja i moje ciało.
          - Zaraz, zaraz, ale musimy wiedzieć, jak Twoja panienka się prezentuje – rzucił jeden z mężczyzn.
          - Naturalnie – odparł Dan, jakby była to oczywista sprawa.
          Wytrzeszczyłam oczy ze zdumienia, gdy mój własny chłopak patrzył na mnie wyczekująco aż pozbędę się kolejno każdej z części garderoby i na dodatek - przy tych dwóch facetach. Nie zamierzałam tego robić i w myślach miałam nadzieję, że to tylko żarty. Jednak już po chwili doszło do mnie, że się myliłam.
          - Lilly, na co czekasz? – wymruczał przez zaciśnięte zęby, a następnie uśmiechnął się do swoich kompanów przepraszająco.
          Nie wiedziałam, czy uciec do swojego pokoju, czy z domu. Powoli, małymi kroczkami cofałam się do tyłu. Czułam, że to się źle skończy.
          - Wybaczcie, dziewczyna ma trochę opory… Kilka kilogramów za dużo i już się wstydzi, ale możecie być pewni, że się tego pozbędzie, jest na specjalnej diecie – wyjaśnił dokładnie mężczyznom, a za chwilę spojrzał w moim kierunku. – Lilly, kochanie, nie rób scen.
          Nadeszła chwila, kiedy jednak moja ucieczka stała się koniecznością. Zrezygnowałam z pokoju, ponieważ przypomniałam sobie, że nie mam klucza, aby zamknąć go na dobre, a ucieczka gdziekolwiek była o tyle bezpieczna, że mogłam znaleźć się, gdzie tylko chcę i byłoby małe prawdopodobieństwo, że pijany Dan zdołałby mnie odszukać. Ruszyłam, więc pędem do drzwi, ale niestety nie udało mi się ich ominąć. Poczułam na swoich biodrach silny uścisk dużych dłoni mojego chłopaka. W panice zaczęłam się wyrywać, ale na nic mi się to zdało. Złapał mnie za włosy i pchał do salonu, usilnie pilnując bym tylko nie uciekła. Nie mogłam pozwolić na to, by mnie ośmieszył. Zdecydowanym ruchem, kopnęłam Dana w krocze, a ten już za chwilę zwijał się z bólu na podłodze. Czym prędzej wybiegłam z domu. Słyszałam za sobą czyjeś kroki, jednak z każdą minutą mojego sprintu zanikały, dzięki czemu w końcu mogłam odetchnąć z ulgą.



Witam wszystkich!

Wracam po krótkiej przerwie. Co prawda nie z kontynuacją poprzedniego opowiadania, a z czymś zupełnie świeżym.

Szczerze mówiąc, strasznie boję się tego opowiadania, ponieważ napisane mam jedynie jeszcze dwa rozdziały do przodu. Potem będę musiała tworzyć na bieżąco, co, nie ukrywam, będzie mi trochę zawadzać, ponieważ wolę mieć wszystko przemyślane od początku do końca.

Mimo wszystko, liczę na Waszą wyrozumiałość i liczne, treściwe komentarze.


Fragment piosenki umieszczony w rozdziale : Lights - "The pity scene". Tłumaczenie bezpośrednio ściągnięte jest z tekstowo.pl .

Zapraszam do komentowania, głosowania w ankiecie (jeśli kogoś zainteresowało moje opowiadanie i chce zostać na dłużej) i obserwacji bloga.


Życzcie mi powodzenia!

Miłego dnia wszystkim.

20 komentarzy:

  1. Jej! Jest twoje opowiadanie :)
    Pomysł świetny moim zdaniem. Rozumiem, że się boisz, ale ja wierzę że dasz radę :)
    Lilly to bardzo fajna postać. Dan mnie irytuje. Niby są parą, a on jej wcale tak nie traktuje. Chce tylko na niej zarobić i tyle. Takie jest moje zdanie. Lilly na szczęście uciekła i mam nadzieję, że Dan ją nie znajdzie dopóki nie wytrzeźwieje. Zastanawia mnie dlaczego ona od niego nie odejdzie? Jest młoda i z pewnością by sobie znalazła przyjaciół, a nawet kochającego ją chłopaka. Ale jak już wiem z fabuły, pozna Louis'a :)
    Życzę ci więc powodzenia, a w ankiecie zagłosowałam :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś innego i coś, co bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. Przyjemny dla oka styl. Bardzo szybko przebrnęłam przez ten rozdział, bowiem czyta sie bardzo płynnie i lekko.
    Bohaterka nie ma lekkiego życia, co widać od razu, gdy nawet jeszcze się nie obudziła i przedstawiła. Ten jej facet to zwykła kanalia. Niech go rzuci, albo jak uciekła to niech nie wraca do niego chociaż :) Kurczę, to nie jest takie proste, jakby się mogło wydawać...

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj kochana :)
    Jak już mówiłam strasznie szkoda, że nie będziesz kontynuowała tamtego opowiadania, ale muszę ci powiedzieć, że to tez się całkiem nieźle zapowiada.
    Od razu polubiłam główną bohaterkę. Widać, że ma jakieś tam kompleksy związane z paroma kilogramami więcej, ale urzekła mnie jej artystyczna dusza. A zwłaszcza to porównanie grania na gitarze do orgazmu:) Świetne. Mam nadzieję, że otworzy się trochę na świat.
    Ciekawi mnie też ten chłopak. To jego pytanie... Musiał trochę przejść w życiu. Mam nadzieję, że wkrótce dowiemy się o nim trochę więcej.
    Yh i to zakończenie. Aby przeczytałam o łysych mięśniakach w skórzanych kurtkach i od razu mi się to skojarzyło z jakimś burdelem...
    Klup ze striptizem? To wcale nie lepiej. W sumie jedno i to samo. A ten jej chłopak... Weź brak słów w ogóle. Dobrze go załatwiła. Mam nadzieję, ze kopnęła go wystarczająco mocna, aby spowodowało to trwały uszczerbek na jego .... mmm... zdrowiu..
    Tak czy tak czekam na więcej. Ciekawa jestem jak potoczą się dalej losy Lilly :)
    Pozdrawiam
    Marzycielka

    Ps. Zapraszam cię na mojego drugiego bloga. Jeśli oczywiście masz czas i chęć.
    http://it-had-to-be-you-by-fallen.blogspot.com/
    Na razie tylko prolog i rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej :)
    Dziękuję za spam u mnie. Tak szczerze, to weszłam tutaj zarówno zainteresowana jak i trochę niepewnie. Czytałam dużo opowiadań z członkami 1D, sama też pisałam, ale nie udało mi się skończyć i powód był ten sam. Znudziło mnie to. Ciągle spotykałam się non stop z ta samą tematyką i ileż można czytać historie, które praktycznie non stop się powtarzają?
    Ale po przeczytaniu tego rozdziału jestem pozytywnie zaskoczona. Nie ukazujesz bohaterki, jako spełnionej, szczęśliwej nastolatki, tylko kobietę z problemami. Zapowiada się, że nie będzie to przyjemna historia, ale właśnie coś takiego chciałabym przeczytać.
    Jeśli kolejne rozdziały będą równie dobre jak ten, możesz liczyć, że będę tutaj wpadać. Zrobię wyjątek dla tego opowiadania i przeczytam, pomimo tego, że występuje tutaj Louis, bo myślę, że jest warto :)
    Informuj.

    W wolnej chwili zapraszam do siebie. Może nie klimaty z 1d, ale może akurat się spodoba. Jeśli tak, liczę na jakąś opinię, sama wiesz jak to motywuje :) Jeśli nie, to rozumiem, każdy ma inny gust :)
    {http://two-sides-of-destiny.blogspot.com/}

    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Siema :*
    Cieszę się że tak szybko wróciłaś do pisania :*
    Twoje nowe opowiadanie jest genialne ( jak zresztą wszystkie ) Naprawdę piszesz cudownie :P Masz do tego ogromny talent :)
    Styl bycia i osobowościowy przypadła mi do gustu. Jest naprawdę oryginalna i pomysłowa.
    Czuje że to opowiadanie będzie jednym z moich ulubionych :*
    Czekam na kolejny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę przyznać, że po raz pierwszy mam do czynienia z twoim talentem pisarskim, czego ogromnie się wstydzę! Chciałabym móc narobić moje zaległości, tylko gdzie? Może uzyskam od kogoś miłego link do twojej poprzedniej historii o której napomknęłaś na samym końcu? :)
    Co do historii, muszę powiedzieć, że zaczęła się dosyć interesująco. Główna bohaterka jest ulicznym grajkiem co mile mnie zaskoczyło. Mam już dość idealnych córeczek pochodzących z bogatej rodziny, które napotkają na swojej drodze złego chłopca i ich świat wywraca się do góry nogami i bla, bla, bla! Tak więc, za oryginalność duży punkt! Przechodząc do przedstawienia Lilly - na pierwszy rzut oka (przynajmniej dla mnie) wydaje się ona być trochę zagubiona. Jest w toksycznym związku, co kocham, i zbytnio nie wie co zrobić ze swoim życiem. Tak na marginesie, czyżby właściciel niebieskich oczu jej pomoże? Mam nadzieję, że dowiemy się w następnych rozdziałach.
    No i śmietanka na torcie; Dan, ach Dan! Zrobiłaś z niego skurwysyna! Uwielbiam skurwysynów! Oni dodają pikanterii opowiadaniom. Mimo, iż ostatnia scena w której Dan upokorzył Lilly ukazuje go w negatywnym sensie, wierzę, że gdzieś głęboko pod tą ciemną maską, ukrywa się kochający mężczyzna. Kurde, chyba za bardzo kocham złych i rządzących się chłopców :)
    Życzę mnóstwo weny i musisz wiedzieć, że zostanę twoją stałą czytelniczką!
    Przepraszam za jakieś błędy, jeżeli się pojawią, ale pisałam na telefonie, oczekując na autobus. Po co miałam marnować czas, prawda?
    Pozdrawiam serdecznie.

    + http://dumb-love-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej, hej!
    To dopiero pierwszy rozdział, więc za dużo się powiedzieć nie da. Na pewno mogę stwierdzić, że masz fajny styl pisania. Miło się czyta, to co ty piszesz. :) Pomysł na opowiadanie wydaje się ciekawy. Nie mogę się doczekać, co tam wymyślisz dalej. Polubiłam też główną bohaterkę. Zrobiła dobre pierwsze wrażenie.
    Dodaję cię do obserwowanych i życzę dużo weny! :)
    Pozdrawiam,
    Parabola

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj moja droga! <3
    Zaglądam tu od razu po przeczytaniu Twojego komentarza w moim spamowniku.
    Jestem pozytywnie zaskoczona tym, co tutaj tworzysz. To dopiero pierwszy odcinek, a ja łaknę więcej i więcej.
    Postać Lilly jest fajnie skomponowana. Ma kompleksy, jest samotna, młoda, niedowartościowana i uzależniona od toksycznego chłopaka.
    Porażający jest sposób w jaki Dan ją traktuje. Tak przedmiotowo i bez szacunku. Kopniak mu się należał!
    Cieszę się, że uciekła, ale niestety obawiam się, że koszmar będzie ją prześladował.
    Jest całkiem sama, nie ma dokąd pójść. Jedyne jej zajęcie to granie na ulicy, chociaż mam wrażenie, że sama muzyka sprawia jej radość.
    Ten chłopak, który ją zaczepił... Tajemnicze, ale mam przeczucie, że to właśnie Louis.
    Chciałabym żeby pozytywnie odmienił jej życie.
    Póki co czekam na ciąg dalszy i mam nadzieję, że będziesz mnie informować.
    Całuję <3

    @Gattino_1D
    [marked-ff]
    [gotta-be-you-darling]

    OdpowiedzUsuń
  9. Na początku, chciałabym jeszcze raz napisać, że bardzo mi przykro z powodu utraty tamtego opowiadania! Naprawdę już zaczyna mi brakować tej historii. I jeszcze podziękować za komentarze u mnie! Nie wiem, czy pisałam ci już kiedyś, że zawsze z niecierpliwością czekam na twoją opinię pod każdym moim rozdziałem i te twoje długie komentarze...Kocham <3 A teraz przechodząc do rozdziału...
    Szkoda mi głównej bohaterki. Ma pecha, mając takiego chłopaka, żyjąc w toksycznym związku, bo to już od razu wiadomo. nie wiem, jak trzeba być pieprzniętym (przepraszam za wyrażenie), żeby kazać, już nie pozwolić, ale kazać swojej własnej dziewczynie rozebrać się przed dwoma obcymi facetami i chcieć żeby grała w samej bieliźnie w klubie ze striptizem! On jest potworem i mam nadzieję, że dziewczyna szybciutko się go pozbędzie ze swojego życia. Swoja drogą główna bohaterka wydaje się bardzo ciekawą postacią. Tatuaże, granie na gitarze, chyba ją polubię. zdecydowanie nie pasuje do Dana.
    No i pojawił się tajemniczy chłopak...Mam przeczucie, że to nie ostatni raz, kiedy się z nim widziała. czytałam "scenariusz" i tam było napisane, że Luis ma się pojawić w opowiadaniu, więc to może on? czekam na rozwój wydarzeń i całuję :*
    Sekretna

    OdpowiedzUsuń
  10. Zastanawiam się czy mnie pamiętasz :3 Tak to ja. Znowu ja. Na początku chciałam zaznaczyć, że jest to coś... nowego, na pewno innego i różniącego się od pozostałych opowiadań. Szczerze mówiąc dość dużo się dzieje jak na jeden rozdział i to na dodatek pierwszy. Pojawia się chłopak o niebieskich oczach, który od razu imponuje każdemu czytelnikowi, włącznie ze mną. Co do bohaterki to muszę przyznać, że szkoda mi jej. Mała ma pecha, po prostu ma pecha. Chłopak z którym jest (?) jest zwykłym gnojkiem i palantem. Dan chce by pracowała na Jego zasadach: "Ty pracujesz, a ja siedzę w domu i nic więcej nie robię." Jest on tym "złym" charakterkiem. W końcu w każdym opowiadaniu taki jest. Co do chłopaka. Wydaje się on zainteresowany muzyką i wiele myśli o ludzkim żywocie. Można to zauważyć w Jego krótkiej aczkolwiek wiele dającej do myślenia wypowiedzi. Jestem pewna i przekonana tego, że jeszcze nie raz pojawi się w tym opowiadaniu, bo jakże inaczej?
    Podsumowując: Rozdział zrobił na mnie duże wrażenie. Mam zamiar czytać to opowiadanie do końca. Po prostu mi się spodobało. Dodaję do obserwowanych, wysyłam całuski, życzę weny i pozdrawiam. Również informuję, że niedługo pojawi się rozdział na http://dark-prince-zayn-malik-ff.blogspot.com jednak nie martw się. Jak go tylko dodam to od razu do Ciebie napiszę.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej kochana!:)
    Bardzo się cieszę, ze Twoja przerwa w pianiu nie trwała długo. Obawiałam się, że możesz się wkurzyć i rzucić to wszystko w cholerę. Na szczęście moje czarne scenariusze się nie sprawdziły. Tylko mi troszkę przykro, bo zżyłam się z tamtym opowiadaniem i strasznie chciałabym znać zakończenie. Harry czy jednak Zayn? No, ale skoro nie będziesz go kontynuować to zakończenie wymyślę sobie sama;D Czyli jednak Zayn:D

    A wracając do właściwej treści…
    To opowiadanie wydaje mi się całkiem inne niż poprzednie. Tamto było spokojne, stonowane i dotyczyło nastolatków. To wydaje mi się trochę doroślejsze, mimo że to dopiero pierwszy rozdział. Ale już od samego początku pokazujesz nam tutaj dość ważne życiowe problemy, tzn. samotność, toksyczny związek, trudność w zarabianiu pieniędzy oraz coś pięknego – życie pasją. Główna bohaterka zyskała moją sympatię, bo choć ma kompleksy i nie czuje się do końca atrakcyjną to jest sobą. Robi to co kocha i niczego nie udaje. Chowa się tylko za grubą warstwą makijażu jakby miało jej to w czymś pomóc. Myślę, że w grubej mierze jest to wina jej chłopaka. Choć teraz to już chyba BYŁEGO chłopaka. W każdym razie nie spodobał mi się on od samego początku. Obudził ją jakby była jego kulą u nogi, a nie ukochaną osobą. Żadnej czułości, żadnego miłego słowa, nic. Buziak był, bo to ona go dała. Bardzo oschłe to było od samego początku i szczerze powiedziawszy nie wiem jak on mogła mieszkać i żyć z kimś takim. Co prawda każdy może mieć gorszy dzień, dlatego postanowiłam nie oceniać go zbyt pochopnie. Jednak to, co wydarzyło się po powrocie z jej pracy kompletnie mnie wytrąciło z równowagi! Chciał ją najzwyczajniej w świecie sprzedać! Cóż z tego, że miała grać, a nie sprzedawać się? W samej bieliźnie, w jakimś burdelu… Ucieszyła mnie jej reakcja. Nie dała się wciągnąć w takie gówno i jestem dumna z niej, bo pokazała,że szanuje siebie. Ale jak ten cały Dane mógł w ogole wpaść na taki pomysł!? Jak mógł kazać swojej dziewczynie się rozebrać przy innych mężczyznach!? Przecież to było chore. Mężczyzna, który kocha nigdy na takie coś nie pozwoli, a co więcej – nigdy nie przejdzie mu nawet przez myśl, żeby KAZAĆ swojej dziewczynie coś takiego. No jestem kompletnie oburzona. Ten związek naprawdę był toksyczny i dobrze, że dziewczyna zwiała. Sama na jej miejscu zrobiłabym coś takiego. Kto wie, co by się stało gdyby dłużej pobyla w ich towarzystwie. Swoją drogą, ile zarabia ten jej fagas, skoro stać go na butelki (nie jedną!) whiskey? Przecież to nie kosztuje tyle co piwo… No, ale jakoś musiał przyjąć i ugościć kolegów alfonsów..

    Mam nadzieję, że dziewczyna nigdy nie wróci do tego gnoja, bo cholera wie co on jeszcze wymyśli. Ale z drugiej strony, gdzie miałaby się podziać? Z pracy ulicznego grajka zbyt wiele nie zarobi… I to jest kolejny powód, dla którego tak spodobało mi się Twoje opowiadanie. Pokazujesz trudy zycia.

    Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział!:) Dodaję do obserwowanych ;)
    I bardzo dziękuję na rzetelny i mega długi komentarz u mnie! Uwielbiam Cię dziewczyno!:*

    OdpowiedzUsuń
  12. Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że tworzysz coś nowego! Miałam ogromną nadzieję, że wrócisz do nas z czymś nowym i nie zawiodłam się! Włamanie na Twoje konto dalej nie mieści mi się w głowie, a tej osobie najchętniej wykrzyczałabym prosto w twarz, co o niej myślę, a potem udusiłabym ją z ogromną satysfakcją! :D

    Zacznę od mojego pierwszego wrażenia po wejściu na tego bloga i szablonie, bo to już takie moje zboczenie. :D Już sam adres jest zachęcający. „Nothing happens by chance”- czysta prawda i zgadzam się z tym w stu procentach. Ostatnio dosyć często sobie to powtarzałam.
    Szablon jest genialny! *-* Uwielbiam minimalistyczne szablony i wiem, że na Fatal love na początku zarzuciłam Ci, że był zbyt prosty, ale szybko się potem do niej przekonałam. Tutaj nie miałam tego problemu, choć szata graficzna jest bardzo podobna do poprzedniej. Wstawienie gifu to strzał w dziesiątkę! Do tego ten motyw kwiatów w kolumnie i kartki- CUDO! Mam pytanko, mogłabyś podać namiary na tą piękną dziewczynę?

    Ok, teraz mogę przejść do treści:
    Nie skłamię, jeśli powiem, że bardzo mnie zaintrygowałaś. Jest to coś innego i raczej jeszcze nie spotkałam się z takim pomysłem. Nietrudno zauważyć, że Lilly jest w toksycznym związku, w którym musi podporządkowywać się woli chłopaka, który chyba ma ją głęboko w dupie. Nie spotkałam się z jego strony z żadnymi przejawami czułości i miłości. Wszystko robił, jakby musiał, a dziewczyna była dla niego kulą u nogi. Nawet nie skomentuję jego pomysłu, choć wyraźnie nagle zaczęło mu zależeć, jak okazało się, że dzięki Lilly może zarobić kasę. Za to od razu polubiłam Lilly. Mimo tego, że ma wiele kompleksów, nie uważa się za atrakcyjną, żyje jakby za zasłoną, jest samotna i nie narzeka na nadmiar pieniędzy, to robi w życiu to, co kocha. Bardzo zaimponowała mi tym, jak przeciwstawiła się Danowi, mimo tego że jest w pewien sposób od niego uzależniona. Dziewczyna powinna od niego uciec, choć wiem, że nie będzie to takie łatwe… Może gdzieś pod tą okropną maską bezdusznego mężczyzny kryje się wesoły i kochający chłopak? Zastanawiam się tylko, gdzie ona się teraz podzieje… Aż mi jej żal!
    Pojawiła się nam tutaj tajemnicza postać, a ja mam dzikie wrażenie, że był to nasz Tomlinson. :D Po przeglądnięciu stron byłam trochę zaskoczona Twoim wyborem na chłopaka, choć sama nie wiedziałam do końca, dlaczego… Może dlatego, że jeszcze chyba nie trafiłam na dobre opowiadanie z jego udziałem, a do większości historii wykorzystywani są inni członkowie zespołu? Nie wiem, ale mam nadzieję, że dzięki Tobie polubię historie z Louisem w roli głównej! :)
    Pokładam wielkie nadzieje w tej historii, ale i tak wiem, że się nie zawiodę! ;) Dasz radę z tymi rozdziałami, ja swój zapas wyczerpałam już dawno i teraz piszę wszystko na bieżąco.
    Życzę mnóstwo weny i wytrwałości!
    Całuski! :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Cześć kochana!
    Na początku powiem Ci, że strasznie mi przykro z powodu tego, co stało się z Twoim poprzednim opowiadaniem, jak i poprzednim kontem. To straszne, że ludzie robią coś takiego i zapewne mają z tego ubaw. Cieszę się jednak, że się nie poddałaś i wróciłaś do nas z nowym opowiadaniem, które jak już mogę powiedzieć - na pewno będzie niesamowicie uczuciowe i emocjonalne.
    Z początku nawet polubiłam Dana. Wydawał się naprawdę sympatyczny i w ogóle. Zresztą, Lilly wydawała się przy nim szczęśliwa, choć specjalnie tego nie okazywała. Nie wiem czy to wina alkoholu, ale Dan zachował się jak ostatni dupek. Ciekawa jestem co zrobi, kiedy tylko wytrzeźwieje i dotrze do niego to, co chciał zrobić. Ale wtedy może być już za późno na przeprosiny.
    Mam nadzieję, że Lilly sobie poradzi, chociaż nawet nie wiem, gdzie się podzieje przez ten czas. Oby tylko nic się jej nie stało.
    I jest jeszcze ten tajemniczy chłopak, który właściwie mówił zagadkowo, nawet bardzo. Czyżby to Louis? Nie mam pojęcia, ale na pewno niedługo się tego dowiemy, bo coś mi się wydaje, że od teraz chłopak będzie stałym obserwatorem Lilly.
    W ogóle to cieszę się, że zdecydowałaś się jednak na Tomlinsona i obsadziłaś go w roli głównej w tej historii *o* Mam do niego słabość, więc chyba rozumiesz moje ogromne zadowolenie! :D Czekam na rozdział kolejny, dużo weny Ci życzę i czasu. Mam nadzieję, że uda Ci się z tym opowiadaniem. Oczywiście powiadamiaj mnie o nowościach. Trzymaj się ciepło <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo mi się spodobał 1 rozdział i cieszę się, że zostawiłaś na moim blogu do niego linka... Na pewno będę dalej czytać to opowiadanie, bo widać, że masz na niego ciekawy pomysł :3
    Co do głównej bohaterki Lilly to jest mi jej szkoda, po tym jak potraktował ją Dan, ale dobrze zrobiła uciekając. ^.^
    Nie mogę się doczekać kiedy znowu spotka Louis'a :3
    Czy to może znowu będzie, gdy będzie grać? Czy natknie się na nieg, gdzie indziej ? ;d
    Btw. 3maj się, życzę weny, pozdro xoxoxoxo
    I zapraszam do mnieee :*
    + obserwuje
    Siii jaa C :

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej, zostawiłaś u mnie na blogu link i z racji, że mam chwilę postanowiłam zajrzeć.
    Od razu stwierdzam, że nie był to stracony czas.
    Pierwszy rozdział bardzo mnie zaciekawił.
    Historia zapowiada się obiecująco.
    Lilly to młoda, utalentowana dziewczyna z kompleksami. No tak bo kto ich nie ma? Żyje w toksycznym związku, czego cholernie jej współczuję.
    Może i darzy swojego chłopaka jakimś uczuciem, ale na pewno nie jest to miłość.
    Dan tak jak przypuszczałam okazał się palantem. Nawet to, że był pijany nie usprawiedliwia go od tak złego traktowania swojej dziewczyny.
    Cieszę się, że udało jej się uciec od tego idioty.
    Przypuszczam, że tym "dziwnym" chłopakiem był Louis. Ciekawe co takiego się wydarzyło, że postanowił porozmawiać z zupełnie obcą osobą.
    Brawo dla Ciebie, że główna bohaterka nie jest typem dziewczyny, która ma wszystko podane na tacy.
    Sama o siebie dba i zarabia na siebie - co bardzo mi się podoba.
    Ogółem bardzo podoba mi się twój styl pisania. Jest taki lekki i czyta się przyjemnie.
    Czekam z niecierpliwością na 2. rozdział i życzę mnóstwo weny oraz czytelników, bo naprawdę masz talent :)
    Dodaję się do obserwujących ;3
    Pozdrawiam, @xAgata_Sz . xx

    http://victim-ff.blogspot.com/
    http://envy-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Spodobał mi się ten rozdział. Był bardzo uczuciowy. Bardzo fajnie kreujesz rzeczywistość. Do dialogów nie mam się w sumie jak przyczepić. Zazdroszczę. Mi opisy w miarę... wychodzą. Dialogi u mnie to kaplica, mogiła.
    Lily. Haha! Chyba każdy ma bloga, na którym opisuje losy jakiejś Lili. Nie mam pojęcia skąd to się wzięło. Mimo wszystko mam nadzieję, że dziewczyna opamięta się i wróci do Dana. On jej potrzebuję. Lil musi wziąć się w garść, postawić się mu, walnąć go butelką w durny łeb i pomóc mu. Może jakiś psycholog? Wiem, że się boi. Ale mimo wszystko...

    Wiem, że to co piszę wydaje się dziwne, ale uważam, że nie należy go od razu skreślać, mimo że facet robi cholerne świństwa.


    Pozdrawiam
    Ress

    http://the-first-avenger.blogspot.com/
    (Zapraszam, acz nie zmuszam. Inni wolą 1D, inne [ja] mdleją na widok poczciwego Kapitana :D)

    OdpowiedzUsuń
  17. Jeju, naprawdę, naprawdę mi się podobało!
    Od czego by tu zacząć, hmm...
    Może od tego, że strasznie podoba mi się twój styl pisania, nie jest taki monotonny i piszesz przede wszystkim na temat, strasznie miło się czyta.
    Mimo tego że to pierwszy rozdział, bardzo mi się spodobał.
    Strasznie zdenerwował mnie jej chłopak, jak mógł tak postąpić? Naprawdę, widać że dziewczyna nie ma łatwo w życiu i pewnie liczyła na niego naprawdę bardzo, a on się tak zachował, chciało mi się płakać. Nienawidzę tego typu "mężczyzn", o ile można go nazwać owym, prawdziwi mężczyźni się tak nie zachowują, moim zdaniem. Na szczęście pocieszeniem był tajemniczy młodzieniec! Naprawdę spodobało mi się to, że podszedł do niej i rozmawiał, tak po prostu...

    No więc, opowiadanie na dużym plusie, i na pewno będę wpadać częściej, dodaje do obserwowanych i liczę na to samo:)

    +zapraszam http://badbritish-fanfiction.blogspot.com/
    http://oblivion-harrystyles-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Jedno pytanie? Dlaczego tak dawno nie byłam u Ciebie? Sama na siebie jestem zła za to.
    Z jednej strony szkoda, że nie dokończysz tamtego opowiadania, ale z drugiej dzięki temu możemy poznać nową historię, którą piszesz dla nas na tym blogu.
    Od razu widać, że to opowiadanie jest całkowicie inne niż tamte. Ma inny klimat, jest bardziej dorosłe i chyba już mogę stwierdzić, że będzie mi się bardziej podobać niż tamto.
    Lilly to taka normalna kobieta/dziewczyna. Ma kompleksy jak każdy z nas, jednak nie chowa się w domu. Maluje się by zakryć swoje prawdziwe "ja", ale tak naprawdę nie znamy powodu dlaczego to robi. Jej chłopak. grrr. Jeśli w ogóle można nazwać tak tego faceta, no bo który mężczyzna chciałby by jego kobieta tańczyła w klubie ze striptizem? A dodatkowo sposób w jaki do niej się odnosił... Jakby nie była jego partnerką, tylko zwykłym śmieciem. Na miejscu Lilly dawno kopnęłabym go w cztery litery. Osoba taka jak ona na pewno dałaby radę sama.
    Pozdrawiam i idę dalej czytać.
    Mroczna

    OdpowiedzUsuń
  19. Prolog jest interesujący, cieszę się, że są tu opisy uczuć i jest jakaś akcja !
    Bardzo mi się podoba :)
    Restiss

    OdpowiedzUsuń
  20. Musze powiedziec, że opowiadanie mnie zaciekawiło. Jeszcze nigdy nie spotkałam się z historią o takiej tematyce więc wciągnęłam się. :D Biorę się za dalsze czytanie ;)

    OdpowiedzUsuń